czwartek, 6 lutego 2014

Greetings from Belgium

Pozdrowienia z Belgii, czyli podrozujemy
 
 
Niestety, warunki nie pozwalaja mi na uzywanie znakow polskich, mam nadzieje, ze sobie poradzicie :)

Chcialam zaczekac z postem do konca pobytu, ale zbyt wiele przyjemnosci mnie tu spotkalo, zeby to przekladac!
Bruksela... Bruksela pachnie goframi, jest oblana czekolada, po ulicach tocza sie pralinki, mezczyzna w bialym fartuchu z pasja obtacza mleczne kule w skruszonych migdalach... Nie umiem wyrazic tego, co tu zobaczylam, poczulam, posmakowalam. Kazda ulica niesie aromat swiezo pieczonych wafli belgijskich, ktore  maja najrozniejsze dodatki poczawszy od czekolady, przez truskawki w bitej smietanie, konczac na lsniacej polewie z karmelu.

Nie ma znaczenia, w ktora alejke skrecicie - nie ominiecie zachecajacych wystaw, ktore beda sie do Was kuszaco usmiechac i zapraszac do srodka. Mialam ochote wszystkiego sprobowac, ale zdecydowalam sie na kilka najbardziej interesujacych propozycji:

- makaroniki raspberry- makaroniki z ciasta migdalowego ze slodkim kremem, ktore niestety wygladaly ladniej niz smakowaly

- gofry belgijskie- gofry, ktore mialy nierowny ksztalt i za sprawa grubego cukru byly delikatnie skarmelizowane

- frytki belgijskie - grube frytki, chrupiace z zewnatrz, miekkie w srodku, idealne...

- kurczak w ciescie francuskim- wszystkie czesci kurczaka procz (niestety) piersi w sosie z pieczarkami, a to wszystko ulozone na krazku ciasta francuskiego, typowo belgijskie danie :)

Jak na jeden dzien to calkiem sporo smakow, ciekawie zestawionych i podanych. Przez te kilka krotkich dni postaram sie poznac smak calej Belgii!

Do uslyszenia :)

(A w rece oczywiscie co? Belgijskie gofry! :)



 

 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz